Wrzuciłam telefon do torebki i marzyłam tylko o tym, by
Niall pojawił się jak najszybciej obok mnie. W tamtej chwili zrozumiałam jak
bardzo go potrzebuję, jak nikogo innego. Nie wiem, jak długo na niego czekałam.
Chwile dłużyły się niemiłosiernie, a sekundy zamieniały się w godziny. Modliłam
się, by Niall przyjechał jak najszybciej i żeby nikogo nie spotkać. W końcu po
kilkunastu minutach, wydających się trwać całą wieczność, zobaczyłam w oddali
światła, które coraz bardziej zbliżały się w moją stronę. Po chwili samochód
zatrzymał się i zobaczyłam idącego w moją stronę blondyna.
- Justin, co się stało? – zapytał odgarniając mi włosy z
twarzy
- Wszystko Ci powiem, ale zabierz mnie stąd. –
odpowiedziałam cały czas czując pod powiekami łzy
- Dobrze, gdzie chcesz, żebym Cię zawiózł?
-Gdzieś, gdzie będę bezpieczna.
- Do domu? – zapytał, ale ja pokręciłam głową- Do Pauli?
- Paula jest w klubie. Może to głupio zabrzmi, ale możemy
jechać do Ciebie.? Nie chcę tłumaczyć w domu, dlaczego jestem w takim
stanie. Chyba, że ktoś u Ciebie jest….
- Nie spokojnie – odpowiedział szybko- Jeśli chcesz, to
zabieram Cię do siebie. Chodź – powiedział obejmując mnie i prowadząc do
samochodu.
-Przepraszam, jeśli Ci w czymś przeszkodziłam –
powiedziałam, siadając na siedzeniu pasażera
- W niczym mi nie przeszkodziłaś. Gdybym nie chciał Ci
pomóc, to bym nie przyjechał – uśmiechnął się do mnie w ten swój zniewalający
sposób
-Dziękuję – odpowiedziałam i wyciągnęłam telefon, aby
zadzwonić do Pauli, żeby się nie martwiła. Powiedziałam, że źle się czuję i że
wracam do domu, życzyłam miłej zabawy i rozłączyłam się, kiedy tylko przestała mnie wypytywać, czy wszystko
okej. Wrzuciłam telefon do torebki i oparłam głowę o chłodną szybę, starając
się jakoś uspokoić.
Ulice Londynu były puste, ciche i spokojne. A akurat mi
musiało zdarzyć się coś takiego? Czasami mam wrażenie, że ten mój wyjazd do
Londynu był kompletnie bez sensu. Zostałabym w Polsce i może nic takiego by mi
się nie przytrafiło. Ale wtedy nie poznałabym Nialla. Nawet po tej całej sytuacji
z Holly, jestem ogromnie szczęśliwa, że go spotkałam. Tylko czy będziemy
jeszcze razem? Co jeśli on już mnie nie
kocha i nie chce ze mną być? Nie wiem, co wtedy bym zrobiła. Wiem, że
zachowywałam się głupio. On starał się mi wszystko wytłumaczyć, a ja uwierzyłam
tej głupiej Holly. Niestety czasu już nie cofnę, a szkoda, bo może gdybym nie
uwierzyła Holly, wszystko potoczyłoby się inaczej i nie siedziałabym
roztrzęsiona po tym, jak jakiś obleśny pajac próbował się do mnie dobrać. W
sumie cała droga upłynęła w przyjemnej ciszy. Niall wiedział, że jestem trochę
roztrzęsiona i nie chciał chyba mnie
męczyć pytaniami, co się stało. Przynajmniej na razie.
- Na pewno nie będę przeszkadzać? – zapytałam, kiedy
przyjechaliśmy już pod dom chłopaka
- Na pewno. Zawsze jesteś tu mile widziana. – uśmiechnął się
- Dzięki – odpowiedziałam tym samym
Kiedy weszłam do domu uderzył mnie ten sam zapach, co zawsze.
Pachniało Niallem. Gdy jednak udałam się do salonu uznałam, że nic się nie
zmieniło od mojego ostatniego pobytu tam. Może z wyjątkiem tego zdjęcia, o
które ja głupia zwróciłam mu uwagę, więc chyba
je schował.
- Siadaj – zachęcił mnie,na co ja usiadłam na kanapie –
Napijesz się czegoś?
- Chętnie. Może herbatę. Chyba, że nie masz to soku.
- Okej. – odpowiedział idąc do kuchni, a ja oparłam głowę o
oparcie kanapy, po raz kolejny odtwarzając w głowie dzisiejszy wieczór i myśląc
o tym, co bym robiła teraz, gdybym nie uwierzyła Holly i jej głupim
opowieściom. Albo co bym robiła, będąc teraz w Polsce? Mimo tego wszystkiego
cieszę się, że tu przyleciałam.
- O czym tak myślisz? – zapytał blondynek, stawiając sok na
stoliku
- O tym, co bym robiła gdybym tu nie przyleciała, albo
gdybym nie uwierzyła w te bajki Holly.
- I wiesz co byś robiła?
- Nie, ale mimo wszystko cieszę się, że tu przyleciałam.
- Ja też – uśmiechnął się – Co miałaś na myśli mówiąc
„gdybym nie uwierzyła w bajki Holly”
- Co bym robiła,
gdybym Ci uwierzyła. Byłam dziś u niej w szpitalu i wszystko mi wyjaśniła.
- W szpitalu? – zdziwił się
- Tak. Dziś zadzwonił do mnie ktoś ze szpitala, mówiąc, że
Holly miała wypadek i chce się ze mną widzieć. Pojechałam tam, a ona wszystko
mi wytłumaczyła. Powiedziała, że ta ciąża
była jedną wielką ściemą, że dosypała Ci czegoś do tego napoju, po tym
jak do niej przyszedłeś, aby ją prosić, żeby dała mi spokój. Potem wymyśliła tą
całą historię z ciążą, żeby nas rozdzielić. W sumie udało jej się.
- To prawda. Udało jej się. Nie rozumiem, jak można być
takim podłym.
- Ja też nie. A najgorsze w tym wszystkim jest to, że Ciebie
straciłam. – powiedziałam smutno, spuszczając głowę
- Hej- powiedział, zmuszając mnie, żebym na niego spojrzała-
Nie straciłaś mnie. Jestem przy Tobie.
- Wiem. Cały czas przy mnie byłeś. Prosiłeś, żebym do Ciebie
wróciła, a ja uparcie nie chciałam do Ciebie wrócić, bo wierzyłam Holly. –
mówiłam, czując na policzkach łzy- Tyle razy mnie przepraszałeś, a ja nie
chciałam Ci wierzyć.
- Ciiii – powiedział chyba starając się mnie uspokoić- Ale
teraz już wiesz jak jest. Wiesz jaka jest prawda i wierzysz mi, że nigdy z nią
nie spałem, a tym bardziej nie mam z nią żadnego dziecka. Wierzysz prawda? –
zapytał
-Tak. Wierzę. Niall kocham Cię, ale nie zasługuję na Ciebie.
Nie jestem odpowiednią dziewczyną dla Ciebie.
- Jak to? O czym Ty mówisz? – zapytał zdziwiony
- Od momentu tego cholernego pocałunku z Holly cały czas
starałeś mi się wszystko wytłumaczyć. Co chwila zjawiałeś się blisko mnie, żeby
móc mnie przeprosić. Nawet to, że byłeś zazdrosny o Nate’a powinno dać mi do
myślenia. Zorganizowałeś ten koncert. A ja byłam na tyle głupia i zaślepiona, że nie wierzyłam Ci, a
przecież skoro byliśmy razem powinnam porozmawiać z Tobą na spokojnie i to
przede wszystkim Tobie powinnam wierzyć, a nie Holly, której nie lubiłam od
początku i od początku wiedziałam, że jej pojawienie się, będzie wiązało się z
samymi problemami. – mówiłam, nie dając Niallowi dojść do głosu- Naprawdę nie
zasługuję na Ciebie –powiedziałam smutno- Powinieneś znaleźć dla siebie kogoś
lepszego niż ja.
- Przestań tak mówić. Jesteś dla mnie najlepsza. Cała ta
sytuacja z Holly utwierdziła mnie w przekonaniu, że jesteś tą dziewczyną, z
którą chcę być do końca życia. Że jesteś dla mnie tą jedyną.
- Ale…
- Nie ma żadnego „ale” – przerwał mi- Wiesz jak się
przestraszyłem, kiedy do mnie zadzwoniłaś i poprosiłaś, żebym jak najszybciej przyjechał.
Bałem się o Ciebie. – powiedział, patrząc mi w oczy – Powiesz mi co się stało ?
– wzięłam głęboki oddech i zamknęłam oczy, żeby zebrać się na odwagę i o
wszystkim mu powiedzieć
- Byliśmy w klubie z Paulą i jeszcze kilkoma znajomymi. Nie
miałam za bardzo ochoty na imprezę po tym, co powiedziała mi Holly, ale
obiecałam im, więc musiałam pojechać. Nie chciałam za bardzo tańczyć, więc
wypiłam jednego drinka, żeby móc to wszystko jakoś ogarnąć. W końcu wyszłam na
zewnątrz, bo już nie chciało mi się tam siedzieć. W pewnym momencie poczułam
czyjeś ręce na mojej talii. Potem przycisnął mnie do ściany i pocałował mnie –
powiedziałam ciszej, bo czułam coraz większą gulę w gardle, a pod powiekami coraz więcej łez- Zaczął się do
mnie dobierać, ale na szczęście ktoś go ode mnie odciągnął, a ja uciekłam
najszybciej jak mogłam. Potem zadzwoniłam do Ciebie, a potem już wiesz, co było
dalej – powiedziałam i w tym momencie z moich oczu poleciał potok łez
- Ciii. Już spokojnie. Jestem tutaj – mówił, przyciągając
mnie do siebie i pocierając dłonią moje plecy- Już jesteś bezpieczna. Spokojnie
- Dlaczego wszystko, co gówniane musi się przytrafiać
właśnie mi ? – zapytałam szlochając – Najpierw straciłam Ciebie, a teraz to.
- Nie straciłaś mnie.
- Straciłam. Po tym wszystkim, co się stało i po tym, jak Ci
nie wierzyłam dziwię się, że jesteś jeszcze dla mnie taki dobry.
- A dlaczego miałbym nie być? Kocham Cię i nie wybaczyłbym
sobie, gdyby coś Ci się stało. – powiedział, podnosząc mi brodę i zmuszając,
bym na niego spojrzała.- Rozumiesz? Kocham Cię. I proszę Cię, nie mów więcej,
że nie jesteś odpowiednią dziewczyną dla mnie, albo, że na mnie nie
zasługujesz. Przez ten cały czas cholernie za Tobą tęskniłem i przez ani
sekundę nie przestałem Cię kochać.
- Brakowało mi Ciebie. – powiedziałam jeszcze bardziej się w
niego wtulając i siadając mu na kolanach i w tym momencie uświadomiłam sobie,
jak bardzo za nim tęskniłam – Ja też Cię kocham – odpowiedziałam, na co on się
uśmiechnął i zobaczyłam, jak bardzo wolno przybliża swoją twarz do mojej, jakby
pytając mnie o zgodę. Z uśmiechem na twarzy pokiwałam głową, a nasze usta
złączyły się w namiętnym pocałunku. Chyba jeszcze nigdy nie całowaliśmy się z
taką żarliwością. Jakby każde z nas chciało wyrazić w tym pocałunku swoją miłość
i tęsknotę.
- Tęskniłem za Tobą – szepnął do moich ust, kiedy się od
siebie oderwaliśmy
- A ja za Tobą– odpowiedziałam
- Chodź, pewnie jesteś zmęczona. Położę Cię spać.
- Okej dzięki – uśmiechnęłam się
Wstaliśmy z kanapy, a Niall cały czas trzymając mnie za rękę
zaprowadził mnie do sypialni. Dał mi swoją koszulkę, a ja poszłam do łazienki
się przebrać. Kiedy weszłam do pokoju Niall siedział na łóżku przyglądając mi
się.
- Chcesz, żebym z Tobą spał?
- Nie obraź się, ale chciałabym sama. Ciągle myślę o tym, co
stało się przed klubem.
- Dobrze. Ale pamiętaj, że ze mną jesteś bezpieczna i nic Ci
nie grozi. Zrozumiano? - zapytał w taki
sposób, że nie mogłam się nie uśmiechnąć
- Tak. Rozumiem.
- Jakbyś czegoś potrzebowała to wołaj, albo weź sama to,
czego byś potrzebowała. W końcu trochę już znasz ten dom.
- Dobrze. Zapamiętam.
- A teraz zapraszam księżniczkę pod kołderkę – powiedział
odsuwając pościel z łóżka, wskazując na nie ręką, na co ja posłusznie spełniłam
jego polecenie. Otulił mnie kołdrą i lekko się nade mną pochylił.- Słodkich
snów – pocałował mnie w czoło i wyprostował się
- Dzięki. Nawzajem. – przesłałam mu buziaka w powietrzu –
Dobranoc
- Dobranoc – uśmiechnął się, a następnie wyszedł z sypialni
Idę pustym miastem. Jakby zamarło, bo na ulicy nie ma
nikogo, oprócz mnie. Mam na sobie zwiewną spódniczkę i baletki. Nagle coś
przykuwa moją uwagę i kieruję się do jakiejś ciemnej uliczki. Jestem coraz
bliżej i bliżej, aż nagle ktoś mnie łapie w talii i odciąga w drugą stronę. Krzyczę,
żeby mnie puścił, ale jakby tego nie słyszał. Ciągnie mnie i ciągnie, a ja nie
mogę mu się wyrwać. W końcu przyciska mnie do ściany, swoje usta do
mojej szyi. Jedną ręką trzyma moje ręce, a drugą powoli podciąga moją spódnicę.
Krzyczę, próbując prosić kogoś o pomoc, ale odpowiada mi tylko i wyłącznie
echo. Nadal próbuję mu się wyrwać, ale znowu bezskutecznie. Jego obleśny uścisk
wydaje się być stalowy, a ja z bezsilności zaczynam płakać. On podciąga coraz
bardziej spódnicę, a jego natarczywe usta niebezpiecznie zbliżają się do moich.
Ja tego już dłużej nie wytrzymam. Nie dam rady. Krzyczę, ale mam wrażenie, że w
tym mieście jestem tylko ja i on i nikt mi nie pomoże……
Budzę się z krzykiem, cała zdyszana i lekko spocona. Boże
ten sen był okropny. Zwijam się w kłębek i nie potrafiąc już tego kontrolować wylewam
z siebie łzy. Kilka chwil później do sypialni wpada Niall.
- Justine, co się stało ? – zapytał chyba lekko zdenerwowany
- Śnił mi się ten typ, który dopadł mnie przed klubem. Znowu
próbował to zrobić – powiedziałam cicho
- Pamiętasz, jak wygląda ten sukinsyn?
- Nie i nie chcę pamiętać. A czemu pytasz?
- Gdybym wiedział jak wygląda zrobiłbym wszystko, żeby obić
mu mordę i żeby już nigdy nie zrobił tego żadnej dziewczynie.
- Chodź tutaj do mnie.
– poprosiłam, niezgrabnie wycierając nos i robiąc mu trochę miejsca na
łóżku, ale dalej nie potrafiłam się uspokoić po tym koszmarze
- Nie płacz już – powiedział i rozłożył ramiona tak, żebym
mogła się w niego wtulić- Proszę. Nie lubię, kiedy płaczesz. Mówiłem Ci, że ze
mną jesteś bezpieczna
- Wiem – odpowiedziałam cicho, wdychając jego cudowny zapach
koszulki i czując jego napinające się mięśnie
- To nie myśl już o tym. Wiem, że to może nie być proste, bo
nie przeszedłem przez to, co ty, ale spróbuj chociaż. Pomogę Ci.
- W czym ? – zaskoczona uniosłam
głowę
- W tym, żeby o nim zapomnieć –
odpowiedział lekko całując mnie w usta – A teraz zamknij oczy i pomyśl o czymś
przyjemnym- mówił, czule głaszcząc moje włosy
- A zostaniesz ze mną?
- A chcesz ?
- Tak.
- W takim razie nigdzie się stąd
nie wybieram – zaśmiał się – Dobranoc księżniczko
- Dobranoc
Tak jak poprosił Niall, myślałam
o samych dobrych momentach. O tym, jak się poznaliśmy, o naszej pierwszej
randce, ale też o wspólnie spędzonych chwilach z rodzicami i bratem. Z każdą
chwilą chciało mi się spać coraz bardziej. Niall cały czas głaskał moje włosy,
cicho nucąc coś pod nosem. Moje powieki były coraz cięższe, aż w końcu całkiem
odpłynęłam do krainy snów…
*********************************************************************************
Hej wszystkim :)
Wiem, że zaniedbałam trochę tego bloga ale zrobiłam wszystko, by dodać ten rozdział. Jest mi troszeczkę przykro, że pod dwoma ostatnimi postami nie zostawiłyście żadnego śladu, ale cóż nie zmuszę was do tego. Zbliżamy się do zakończenia bloga i nie chcę, żebyście pod sam koniec miały o mnie złe zdanie :)
Pozdrawiam i życzę miłego czytania :D
*********************************************************************************
Hej wszystkim :)
Wiem, że zaniedbałam trochę tego bloga ale zrobiłam wszystko, by dodać ten rozdział. Jest mi troszeczkę przykro, że pod dwoma ostatnimi postami nie zostawiłyście żadnego śladu, ale cóż nie zmuszę was do tego. Zbliżamy się do zakończenia bloga i nie chcę, żebyście pod sam koniec miały o mnie złe zdanie :)
Pozdrawiam i życzę miłego czytania :D