poniedziałek, 30 czerwca 2014

Rozdział 30

KOMENTARZ = NOWY ROZDZIAŁ  


Od ostatniej rozmowy z Niallem staram się wieść względnie normalne życie i nie rozmyślać o nim 24 godziny na dobę. Skróciłam ten czas o połowę. Może jeszcze z miesiąc i będę myślała o nim tylko sporadycznie. Najdziwniejsze, a może najsmutniejsze jest to, że to jedyne rozstanie, które tak przeżywam. Po poprzednich rozstaniach byłam smutna przed tydzień, maksymalnie dwa. Ale teraz jest inaczej.  Od naszego rozstania minęło więcej, niż dwa tygodnie. O wiele więcej.
- O czym tak intensywnie myślisz? – z zamyślenia wyrwał mnie Nate
- O niczym – odpowiedziałam chcąc uniknąć tematu
- Jasne – powiedział z ironią
- Nie interesuj się,  bo Ci jeszcze tak zostanie.
- Księżniczka dziś nie w humorze - zaśmiał się, na co ja rzuciłam w niego pierwszą rzeczą, jaka wpadła mi w ręce
- Dobrze, że ty tryskasz optymizmem Książe – pokazałam mu język
- Przy tobie zawsze – cmoknął do mnie
- Nie podlizuj się.
- Hej, co tam? – zapytała uśmiechnięta Paula
- Hej. Nate mi się właśnie podlizuje, co nie za dobrze mu wychodzi – zaśmiałam się
- Mówię całą prawdę – powiedział
- A powiecie o co chodzi?
- Powiedziałem  właśnie Justine, że zawsze przy niej jestem uśmiechnięty, bo tak na mnie działa.
- Nate, przestań się podlizywać – powiedziała z uśmiechem Paula
- No to już człowiek nic szczerze nie może powiedzieć?
- Dobra Romeo nie obrażaj się – zaśmiała się dziewczyna
- Obrażam się na was – odpowiedział udając obrażonego, na co ja i Paula pokazałyśmy mu język
- Nieważne – powiedziała Paula- Justine, kiedy jedziemy na jakieś zakupy?
- No nie wiem, może w weekend?
- No dobra, a teraz lecę, bo zaraz spóźnię się na zajęcia.
- Okej pa – powiedziałam
- Pa – powiedział Nate
- Pa. Na razie Romeo – zwróciła się do niego dziewczyna
- A co do wolnego czasu. Co robisz dziś po szkole? – zapytał się Nate
- Jeszcze nie wiem, a co?
- Może pójdziemy na kawkę?
- W sumie czemu nie – mam nadzieję, że on nie traktuje tego jak randkę, bo dla mnie to tylko i wyłącznie przyjacielskie wyjście na kawę.

Wyjście na kawę nie było takim złym pomysłem i przez chwilę poczułam się jak dawniej. Cały czas się śmialiśmy i nie brakowało nam tematów do rozmów. Nie zmienia to jednak faktu, że nadal nie wiem jak mam się zachować w stosunku do Nate’a. Już kilka razy dał mi jakieś sygnały i często Paula mi o tym mówi, że być może Nate coś do mnie czuje. A jeśli to faktycznie prawda? Nigdy z nim  nie będę. Z drugiej strony nie chcę też go zranić, bo jest to ostatnia rzecz, jakiej bym chciała.
- Rozmawiałaś ostatnio z Niallem? – chłopak zapytał niespodziewanie
 - Tak. A co?
- I jak się wam układa? Wracacie do siebie? – czyżby chciał wybadać teren?
- Trochę się pokłóciliśmy.
- O co?
- Teraz to nie ma znaczenia. Powiedziałam mu kilka niemiłych rzeczy i teraz tego żałuję – powiedziałam smutno. To była prawda. Naprawdę żałuję tego, co powiedziałam Niallowi, a wszystko, że czasem najpierw mówię, a dopiero potem myślę.
- Kochasz go?
- Słucham? – zapytałam zaskoczona, myślałam, że się przesłyszałam
- Pytam, czy go kochasz?
- Nate rozumiem, że się przyjaźnimy, ale nie odpowiem ci na to pytanie, sorki.
- Okej rozumiem. Mam nadzieję, że się na mnie nie obraziłaś za to pytanie. ?
- Nie coś ty.
- Kurcze.... muszę ci coś powiedzieć.
- Co takiego?
- Mam nadzieję, że nie obrazisz się na mnie za  to, co powiem i nasze kontakty się nie zmienią.
- No powiedz już, bo zaczynam się denerwować.
- Nie wiem, może zaczęłaś już coś podejrzewać, ale od pewnego czasu bardzo mi się podobasz. Wiem, że w Twoim życiu jest Niall i że ty nic do mnie nie czujesz. Rozumiem to. Po prostu musiałem ci to powiedzieć.
- Nate ja….-  szczerze mówiąc nie wiedziałam co powiedzieć. Podejrzewać to, a usłyszeć to zupełnie coś innego.
- Nie musisz nic mówić. Wystarczy, że się na mnie nie obrazisz po tym, czego się dowiedziałaś. – uśmiechnął się
- Nie obrażę się. Możesz być pewny. – odpowiedziałam tym samym
- Dziękuję i z góry przepraszam.
- Za co? – zapytałam nie do końca wiedząc o co mu chodziło
- Za to – powiedział i nim zdążyłam się zorientować przyciągnął mnie mocno do siebie i pocałował . Nie oddałam pocałunku, lecz jego usta przez kilka sekund spoczywały na moich. Szybko jednak to przerwałam.
- Przepraszam, ale musiałem to zrobić.
-  Nic nie musiałeś – przerwałam mu -  chyba muszę już iść.
- Odprowadzę cię.
- Nie trzeba. Cześć. – powiedziałam i odeszłam od niego czym prędzej. Po kilkunastu metrach i kilku chwilach mijającego szoku, wyciągnęłam telefon i zadzwoniłam do Pauli.
- Hej. Co tam? – zapytała jak zwykle radośnie
- Paula musisz do mnie wpaść. Możesz być u mnie za pół godziny ?

- Ale jak to cię pocałował? – brunetka nie mogła ukryć swojego zdziwienia, chodząc przy tym cały czas po pokoju
- No normalnie. Mam ci to rozrysować?
- Jak na razie chyba nie, chociaż dalej nie mogę w to uwierzyć. W sensie nie w to, że cię pocałował. Tylko w to, że się odważył na to wszystko. Myślałam, że będzie to trzymał w sobie.
- Już sama nie wiem, co o tym wszystkim myśleć.  Może powinnam dać sobie spokój z Niallem i spróbować się w końcu ustatkować.
- Justine, kiedy ty  w końcu zaczniesz robić to, co chcesz, a nie to, co ci się wydaje, że powinnaś?
- Ale ty się mądra nagle zrobiłaś.
- Nie pyskuj. Kochasz Nialla? – jezu, to już druga osoba dziś. Czy ja mam na czole napisane, żeby mnie o to pytali?
- ….A jakie to ma znaczenie? – zapytałam  po  dłuższej chwili
- No czy się kogoś kocha, rzeczywiście nie ma. – odpowiedziała z ironią
- Posłuchaj nie mam na to wszystko siły. Muszę zapomnieć. Tak będzie najlepiej. Mam jakieś cholerne zwidy. W każdym kącie widzę Nialla.
- Czyli go kochasz – powiedziała wesoło
- Głupie słowo. Kocham. I co z tego?
- No co z tego. Może to jest właśnie twoja druga połowa. Nie może. Na pewno to jest twoja druga połowa.
- To chyba mamy pecha, bo chyba obie jesteśmy lewe.
- Jesteście dla siebie stworzeni. Widzę to. Nie tylko ja. Chłopaki też. Widać jak na siebie patrzycie, nawet po tym, co się stało. Wiem, że go  kochasz, tylko nie chcesz się do tego przyznać. – oznajmiła pewnym siebie głosem dziewczyna, a ja już nic nie powiedziałam.

~*Niall*~
- Zayn proszę cię, pomóż mi. – powiedziałem bezsilnie siedząc z przyjacielem w salonie
-  Staram się coś wymyślić.
- Po tym, co mi powiedziała, nie mogę dać jej tak po prostu odejść. Wiem, że coś do mnie czuje – nie przestawałem gadać i wiem, że Zaynowi ciężko to było wytrzymać.
- Mam! – krzyknął nagle, a ja aż podskoczyłem
- Dobra mów. – powiedziałem ciekawy jego pomysłu
- Koncert.
- Co koncert? – zapytałem zdziwiony
-  Zaproś ją na koncert. Reszty nie będę ci mówił. Domyślisz się na pewno.
- Dobra chyba już wiem, o co ci chodzi. Dzięki stary. – poklepałem go po ramieniu
- Nie ma sprawy. Zawsze możesz na mnie liczyć.
- Myślisz, że ten koncert coś da?
- Mam taką nadzieję.
- Kurde chodzę za nią jak jakiś idiota, ale nic nie poradzę. Muszę coś z tym zrobić. Gdzie nie spojrzę tam widzę…
- Tam widzę….- powiedział chłopak widząc moje wahanie
- Justine.



*****************************************************************
Hejka <3 Jak początek wakacji?  :D
Starałam się jak mogłam, żeby ten rozdział dodany był jeszcze w czerwcu :p
Mam nadzieję, że będzie ok :))
Buźka :***
Miłego czytania :D

1 komentarz: