niedziela, 26 października 2014

Rozdział 33

Wrzuciłam telefon do torebki i marzyłam tylko o tym, by Niall pojawił się jak najszybciej obok mnie. W tamtej chwili zrozumiałam jak bardzo go potrzebuję, jak nikogo innego. Nie wiem, jak długo na niego czekałam. Chwile dłużyły się niemiłosiernie, a sekundy zamieniały się w godziny. Modliłam się, by Niall przyjechał jak najszybciej i żeby nikogo nie spotkać. W końcu po kilkunastu minutach, wydających się trwać całą wieczność, zobaczyłam w oddali światła, które coraz bardziej zbliżały się w moją stronę. Po chwili samochód zatrzymał się i zobaczyłam idącego w moją stronę blondyna.
- Justin, co się stało? – zapytał odgarniając mi włosy z twarzy
- Wszystko Ci powiem, ale zabierz mnie stąd. – odpowiedziałam cały czas czując pod powiekami łzy
- Dobrze, gdzie chcesz, żebym Cię zawiózł?
-Gdzieś, gdzie będę bezpieczna.
- Do domu? – zapytał, ale ja pokręciłam głową- Do Pauli?
- Paula jest w klubie. Może to głupio zabrzmi, ale możemy jechać do Ciebie.? Nie chcę tłumaczyć w domu, dlaczego jestem w takim stanie.  Chyba, że ktoś u Ciebie jest….
- Nie spokojnie – odpowiedział szybko- Jeśli chcesz, to zabieram Cię do siebie. Chodź – powiedział obejmując mnie i prowadząc do samochodu.
-Przepraszam, jeśli Ci w czymś przeszkodziłam – powiedziałam, siadając na siedzeniu pasażera
- W niczym mi nie przeszkodziłaś. Gdybym nie chciał Ci pomóc, to bym nie przyjechał – uśmiechnął się do mnie w ten swój zniewalający sposób
-Dziękuję – odpowiedziałam i wyciągnęłam telefon, aby zadzwonić do Pauli, żeby się nie martwiła. Powiedziałam, że źle się czuję i że wracam do domu, życzyłam miłej zabawy i rozłączyłam się, kiedy  tylko przestała mnie wypytywać, czy wszystko okej. Wrzuciłam telefon do torebki i oparłam głowę o chłodną szybę, starając się jakoś uspokoić.
Ulice Londynu były puste, ciche i spokojne. A akurat mi musiało zdarzyć się coś takiego? Czasami mam wrażenie, że ten mój wyjazd do Londynu był kompletnie bez sensu. Zostałabym w Polsce i może nic takiego by mi się nie przytrafiło. Ale wtedy nie poznałabym Nialla. Nawet po tej całej sytuacji z Holly, jestem ogromnie szczęśliwa, że go spotkałam. Tylko czy będziemy jeszcze razem?  Co jeśli on już mnie nie kocha i nie chce ze mną być? Nie wiem, co wtedy bym zrobiła. Wiem, że zachowywałam się głupio. On starał się mi wszystko wytłumaczyć, a ja uwierzyłam tej głupiej Holly. Niestety czasu już nie cofnę, a szkoda, bo może gdybym nie uwierzyła Holly, wszystko potoczyłoby się inaczej i nie siedziałabym roztrzęsiona po tym, jak jakiś obleśny pajac próbował się do mnie dobrać. W sumie cała droga upłynęła w przyjemnej ciszy. Niall wiedział, że jestem trochę roztrzęsiona i nie chciał chyba mnie  męczyć pytaniami, co się stało. Przynajmniej na razie.
- Na pewno nie będę przeszkadzać? – zapytałam, kiedy przyjechaliśmy już pod dom chłopaka
- Na pewno. Zawsze jesteś tu mile widziana. – uśmiechnął się
- Dzięki – odpowiedziałam tym samym
Kiedy weszłam do domu uderzył mnie  ten sam zapach, co zawsze. Pachniało Niallem. Gdy jednak udałam się do salonu uznałam, że nic się nie zmieniło od mojego ostatniego pobytu tam. Może z wyjątkiem tego zdjęcia, o które ja głupia zwróciłam mu uwagę, więc chyba  je schował.
- Siadaj – zachęcił mnie,na co ja usiadłam na kanapie – Napijesz się czegoś?
- Chętnie. Może herbatę. Chyba, że nie masz to soku.
- Okej. – odpowiedział idąc do kuchni, a ja oparłam głowę o oparcie kanapy, po raz kolejny odtwarzając w głowie dzisiejszy wieczór i myśląc o tym, co bym robiła teraz, gdybym nie uwierzyła Holly i jej głupim opowieściom. Albo co bym robiła, będąc teraz w Polsce? Mimo tego wszystkiego cieszę się, że tu przyleciałam.
- O czym tak myślisz? – zapytał blondynek, stawiając sok na stoliku
- O tym, co bym robiła gdybym tu nie przyleciała, albo gdybym nie uwierzyła w te bajki Holly.
- I wiesz co byś robiła?
- Nie, ale mimo wszystko cieszę się, że tu przyleciałam.
- Ja też – uśmiechnął się – Co miałaś na myśli mówiąc „gdybym nie uwierzyła w bajki Holly”
- Co  bym robiła, gdybym Ci uwierzyła. Byłam dziś u niej w szpitalu i wszystko mi wyjaśniła.
- W szpitalu? – zdziwił się
- Tak. Dziś zadzwonił do mnie ktoś ze szpitala, mówiąc, że Holly miała wypadek i chce się ze mną widzieć. Pojechałam tam, a ona wszystko mi wytłumaczyła. Powiedziała, że ta ciąża  była jedną wielką ściemą, że dosypała Ci czegoś do tego napoju, po tym jak do niej przyszedłeś, aby ją prosić, żeby dała mi spokój. Potem wymyśliła tą całą historię z ciążą, żeby nas rozdzielić. W sumie udało jej się.
- To prawda. Udało jej się. Nie rozumiem, jak można być takim podłym.
- Ja też nie. A najgorsze w tym wszystkim jest to, że Ciebie straciłam. – powiedziałam smutno, spuszczając głowę
- Hej- powiedział, zmuszając mnie, żebym na niego spojrzała- Nie straciłaś mnie. Jestem przy Tobie.
- Wiem. Cały czas przy mnie byłeś. Prosiłeś, żebym do Ciebie wróciła, a ja uparcie nie chciałam do Ciebie wrócić, bo wierzyłam Holly. – mówiłam, czując na policzkach łzy- Tyle razy mnie przepraszałeś, a ja nie chciałam Ci wierzyć.
- Ciiii – powiedział chyba starając się mnie uspokoić- Ale teraz już wiesz jak jest. Wiesz jaka jest prawda i wierzysz mi, że nigdy z nią nie spałem, a tym bardziej nie mam z nią żadnego dziecka. Wierzysz prawda? – zapytał
-Tak. Wierzę. Niall kocham Cię, ale nie zasługuję na Ciebie. Nie jestem odpowiednią dziewczyną dla Ciebie.
- Jak to? O czym Ty mówisz? – zapytał zdziwiony
- Od momentu tego cholernego pocałunku z Holly cały czas starałeś mi się wszystko wytłumaczyć. Co chwila zjawiałeś się blisko mnie, żeby móc mnie przeprosić. Nawet to, że byłeś zazdrosny o Nate’a powinno dać mi do myślenia. Zorganizowałeś ten koncert. A ja byłam na tyle głupia i zaślepiona, że nie wierzyłam Ci, a przecież skoro byliśmy razem powinnam porozmawiać z Tobą na spokojnie i to przede wszystkim Tobie powinnam wierzyć, a nie Holly, której nie lubiłam od początku i od początku wiedziałam, że jej pojawienie się, będzie wiązało się z samymi problemami. – mówiłam, nie dając Niallowi dojść do głosu- Naprawdę nie zasługuję na Ciebie –powiedziałam smutno- Powinieneś znaleźć dla siebie kogoś lepszego niż ja.
- Przestań tak mówić. Jesteś dla mnie najlepsza. Cała ta sytuacja z Holly utwierdziła mnie w przekonaniu, że jesteś tą dziewczyną, z którą chcę być do końca życia. Że jesteś dla mnie tą jedyną.
- Ale…
- Nie ma żadnego „ale” – przerwał mi- Wiesz jak się przestraszyłem, kiedy do mnie zadzwoniłaś i poprosiłaś, żebym jak najszybciej przyjechał. Bałem się o Ciebie. – powiedział, patrząc mi w oczy – Powiesz mi co się stało ? – wzięłam głęboki oddech i zamknęłam oczy, żeby zebrać się na odwagę i o wszystkim mu powiedzieć
- Byliśmy w klubie z Paulą i jeszcze kilkoma znajomymi. Nie miałam za bardzo ochoty na imprezę po tym, co powiedziała mi Holly, ale obiecałam im, więc musiałam pojechać. Nie chciałam za bardzo tańczyć, więc wypiłam jednego drinka, żeby móc to wszystko jakoś ogarnąć. W końcu wyszłam na zewnątrz, bo już nie chciało mi się tam siedzieć. W pewnym momencie poczułam czyjeś ręce na mojej talii. Potem przycisnął mnie do ściany i pocałował mnie – powiedziałam ciszej, bo czułam coraz większą gulę w gardle, a  pod powiekami coraz więcej łez- Zaczął się do mnie dobierać, ale na szczęście ktoś go ode mnie odciągnął, a ja uciekłam najszybciej jak mogłam. Potem zadzwoniłam do Ciebie, a potem już wiesz, co było dalej – powiedziałam i w tym momencie z moich oczu poleciał potok łez
- Ciii. Już spokojnie. Jestem tutaj – mówił, przyciągając mnie do siebie i pocierając dłonią moje plecy- Już jesteś bezpieczna. Spokojnie
- Dlaczego wszystko, co gówniane musi się przytrafiać właśnie mi ? – zapytałam szlochając – Najpierw straciłam Ciebie, a teraz to.
- Nie straciłaś mnie.
- Straciłam. Po tym wszystkim, co się stało i po tym, jak Ci nie wierzyłam dziwię się, że jesteś jeszcze dla mnie taki dobry.
- A dlaczego miałbym nie być? Kocham Cię i nie wybaczyłbym sobie, gdyby coś Ci się stało. – powiedział, podnosząc mi brodę i zmuszając, bym na niego spojrzała.- Rozumiesz? Kocham Cię. I proszę Cię, nie mów więcej, że nie jesteś odpowiednią dziewczyną dla mnie, albo, że na mnie nie zasługujesz. Przez ten cały czas cholernie za Tobą tęskniłem i przez ani sekundę nie przestałem Cię kochać.
- Brakowało mi Ciebie. – powiedziałam jeszcze bardziej się w niego wtulając i siadając mu na kolanach i w tym momencie uświadomiłam sobie, jak bardzo za nim tęskniłam – Ja też Cię kocham – odpowiedziałam, na co on się uśmiechnął i zobaczyłam, jak bardzo wolno przybliża swoją twarz do mojej, jakby pytając mnie o zgodę. Z uśmiechem na twarzy pokiwałam głową, a nasze usta złączyły się w namiętnym pocałunku. Chyba jeszcze nigdy nie całowaliśmy się z taką żarliwością. Jakby każde z nas chciało wyrazić w tym pocałunku swoją miłość i tęsknotę.
- Tęskniłem za Tobą – szepnął do moich ust, kiedy się od siebie oderwaliśmy
- A ja za Tobą– odpowiedziałam
- Chodź, pewnie jesteś zmęczona. Położę Cię spać.
- Okej dzięki – uśmiechnęłam się
Wstaliśmy z kanapy, a Niall cały czas trzymając mnie za rękę zaprowadził mnie do sypialni. Dał mi swoją koszulkę, a ja poszłam do łazienki się przebrać. Kiedy weszłam do pokoju Niall siedział na łóżku przyglądając mi się.
- Chcesz, żebym z Tobą spał?
- Nie obraź się, ale chciałabym sama. Ciągle myślę o tym, co stało się przed klubem.
- Dobrze. Ale pamiętaj, że ze mną jesteś bezpieczna i nic Ci nie grozi. Zrozumiano?  - zapytał w taki sposób, że nie mogłam się nie uśmiechnąć
- Tak. Rozumiem.
- Jakbyś czegoś potrzebowała to wołaj, albo weź sama to, czego byś potrzebowała. W końcu trochę już znasz ten dom.
- Dobrze. Zapamiętam.
- A teraz zapraszam księżniczkę pod kołderkę – powiedział odsuwając pościel z łóżka, wskazując na nie ręką, na co ja posłusznie spełniłam jego polecenie. Otulił mnie kołdrą i lekko się nade mną pochylił.- Słodkich snów – pocałował mnie w czoło i wyprostował się
- Dzięki. Nawzajem. – przesłałam mu buziaka w powietrzu – Dobranoc
- Dobranoc – uśmiechnął się, a następnie wyszedł z sypialni

Idę pustym miastem. Jakby zamarło, bo na ulicy nie ma nikogo, oprócz mnie. Mam na sobie zwiewną spódniczkę i baletki. Nagle coś przykuwa moją uwagę i kieruję się do jakiejś ciemnej uliczki. Jestem coraz bliżej i bliżej, aż nagle ktoś mnie łapie w talii i odciąga w drugą stronę. Krzyczę, żeby mnie puścił, ale jakby tego nie słyszał. Ciągnie mnie i ciągnie, a ja nie mogę mu się wyrwać. W końcu przyciska mnie do ściany,  swoje usta do mojej szyi. Jedną ręką trzyma moje ręce, a drugą powoli podciąga moją spódnicę. Krzyczę, próbując prosić kogoś o pomoc, ale odpowiada mi tylko i wyłącznie echo. Nadal próbuję mu się wyrwać, ale znowu bezskutecznie. Jego obleśny uścisk wydaje się być stalowy, a ja z bezsilności zaczynam płakać. On podciąga coraz bardziej spódnicę, a jego natarczywe usta niebezpiecznie zbliżają się do moich. Ja tego już dłużej nie wytrzymam. Nie dam rady. Krzyczę, ale mam wrażenie, że w tym mieście jestem tylko ja i on i nikt mi nie pomoże……
Budzę się z krzykiem, cała zdyszana i lekko spocona. Boże ten sen był okropny. Zwijam się w kłębek i nie potrafiąc już tego kontrolować wylewam z siebie łzy. Kilka chwil później do sypialni wpada Niall.
- Justine, co się stało ? – zapytał chyba lekko zdenerwowany
- Śnił mi się ten typ, który dopadł mnie przed klubem. Znowu próbował to zrobić – powiedziałam cicho
- Pamiętasz, jak wygląda ten sukinsyn?
- Nie i nie chcę pamiętać. A czemu pytasz?
- Gdybym wiedział jak wygląda zrobiłbym wszystko, żeby obić mu mordę i żeby już nigdy nie zrobił tego żadnej dziewczynie.
- Chodź tutaj do mnie.  – poprosiłam, niezgrabnie wycierając nos i robiąc mu trochę miejsca na łóżku, ale dalej nie potrafiłam się uspokoić po tym koszmarze
- Nie płacz już – powiedział i rozłożył ramiona tak, żebym mogła się w niego wtulić- Proszę. Nie lubię, kiedy płaczesz. Mówiłem Ci, że ze mną jesteś  bezpieczna
- Wiem – odpowiedziałam cicho, wdychając jego cudowny zapach koszulki i czując jego napinające się mięśnie
- To nie myśl już o tym. Wiem, że to może nie być proste, bo nie przeszedłem przez to, co ty, ale spróbuj chociaż. Pomogę Ci.
- W czym ? – zaskoczona uniosłam głowę
- W tym, żeby o nim zapomnieć – odpowiedział lekko całując mnie w usta – A teraz zamknij oczy i pomyśl o czymś przyjemnym- mówił, czule głaszcząc moje włosy
- A zostaniesz ze mną?
- A chcesz ?
- Tak.
- W takim razie nigdzie się stąd nie wybieram – zaśmiał się – Dobranoc księżniczko
- Dobranoc

Tak jak poprosił Niall, myślałam o samych dobrych momentach. O tym, jak się poznaliśmy, o naszej pierwszej randce, ale też o wspólnie spędzonych chwilach z rodzicami i bratem. Z każdą chwilą chciało mi się spać coraz bardziej. Niall cały czas głaskał moje włosy, cicho nucąc coś pod nosem. Moje powieki były coraz cięższe, aż w końcu całkiem odpłynęłam do krainy snów…


*********************************************************************************
Hej wszystkim :)
Wiem, że zaniedbałam trochę tego bloga ale  zrobiłam wszystko, by dodać ten rozdział. Jest mi troszeczkę przykro, że pod dwoma ostatnimi postami nie zostawiłyście żadnego śladu, ale cóż nie zmuszę was do tego. Zbliżamy się do zakończenia bloga i nie chcę, żebyście pod sam koniec miały o mnie złe zdanie :)
Pozdrawiam i życzę miłego czytania :D 

3 komentarze:

  1. Super jak zawsze :-) Ciesze sie ze sie nie poddalas i piszesz dalej :-) Ten rozdzial jest naprawde swietny :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jest super!
    Przepraszam ze dopiero teraz komentuje ale nie dawno odkrylam tego bloga i tak sie wciagnel ze zapomnialam dodawac komy ale w kazdym badz razie mam nadzieje na szybkiego nexta pozdrawiam i zycze wszystkiego najlepszego z okazji nowego roku xD
    (Weny tez zycze xD)♡

    OdpowiedzUsuń
  3. Jest super!
    Przepraszam ze dopiero teraz komentuje ale nie dawno odkrylam tego bloga i tak sie wciagnel ze zapomnialam dodawac komy ale w kazdym badz razie mam nadzieje na szybkiego nexta pozdrawiam i zycze wszystkiego najlepszego z okazji nowego roku xD
    (Weny tez zycze xD)♡

    OdpowiedzUsuń