czwartek, 7 listopada 2013

Rozdział 20


Od kiedy wróciłam do domu, cały czas miałam w głowie to, co stało się u chłopaków. Mam wrażenie, że Niall się zmienił. A to wszystko przez nią. Może to moja wina?  Może on się dusi w tym związku? Może to ja się zmieniłam i to mu nie pasuje, a ja tego nie zauważam? Im więcej myślę, tym bardziej jest mi przykro i po moim policzku spływa coraz więcej łez. Obok mnie utworzyła  się nawet mała kupka z chusteczek. Już wiem, jak będzie wyglądał mój dzisiejszy wieczór. Tylko ja, komedia romantyczna, czekoladki i duże pudełko chusteczek.  Kiedy to sobie wyobraziłam, jeszcze bardziej chciało mi się płakać. Nieoczekiwanie do mojego pokoju ktoś zapukał. To pewnie ciocia zapytać, czy nie jestem głodna.
-Proszę – powiedziałam wycierając łzy i poprawiając się na łóżku.
-Cześć – powiedział Niall, kiedy wszedł do pomieszczenia. Nie jego  się spodziewałam. Miał ze sobą dużej wielkości misia, a ten z kolei trzymał róże.
- Co Ty tu robisz? – zapytałam  bez owijania w bawełnę.
- Przyszedłem Cię przeprosić.
- A gdzie zgubiłeś swoją koleżaneczkę?
- Proszę cię nie mów tak – podszedł bliżej i usiadł na łóżku – Skarbie naprawdę Cię przepraszam. Nie zrobiłem tego specjalnie. Nie chciałem, żebyś się tak poczuła. Gdybym wiedział, nigdy bym tego nie zrobił. Za bardzo Cię kocham, żeby  chcieć cię zranić – mówił cały czas patrząc mi w oczy, a ja uroniłam kolejną łzę – Proszę Cię nie płacz- zbliżył się , wytarł łzę i przytulił mnie, a ja wtuliłam się w  niego mocno. Tak, jakby mieli mi go zabrać.
-Nie chcę, żebyś przeze mnie płakała
- Nie rób tego więcej. Proszę
- Obiecuję. Nie miałem pojęcia, że tak to odbierzesz. Zachowałem się jak idiota.
- No to prawda – powiedziałam i zaczęliśmy się śmiać
- Jeszcze raz przepraszam. Wybaczysz mi ? – mówił przejęty. Nie potrafię się na niego gniewać po tym, co powiedział. Wiem, że mówił szczerze. Widziałam to również w jego oczach.
- Przeprosiny przyjęte – uśmiechnęłam się i pocałowałam go
- Kocham Cię.
- Ja ciebie też.
- Mam coś dla Ciebie – powiedział i sięgnął po misia , który był oparty o łóżko
-Dziękuję jest piękny.
- Nie ma za co – pocałowaliśmy się i położyliśmy na łóżku. Oparłam głowę na jego klatce piersiowej i rozmawialiśmy. Szczerze mówiąc brakowało mi takiej rozmowy. Szczerej rozmowy z Niallem. Nie wiem jak długo rozmawialiśmy i nawet nie wiem kiedy- zasnęliśmy.

***
- Hej. I jak? Dzisiejsze spotkanie aktualne? – zapytała zadowolona Paula
-Jasne. Daj mi tylko godzinkę i się wyszykuję.
-Okej widzimy się u mnie.  
-Okej to pa.
-Papa.

Odłożyłam telefon i poszłam wziąć prysznic. Byłam w bardzo dobrym humorze na zakupy. Wczorajsza rozmowa z Niallem dużo mi dała i  uświadomiła. Może gdyby Holly się tak nie kleiła do Nialla i już raz mnie z nim skłóciła, może nawet mogłabym ją polubić. No ale nie ważne. Nie lubię jej i jak na razie nie planuję tego zmienić.  Nie przejmuję się jednak tym na razie.  Weszłam do kabiny i odkręciłam wodę.  Czułam, jak kropelki wody spływające po moim ciele  mnie relaksują. Czego można chcieć więcej?  Następnie ubrałam się, umalowałam i byłam gotowa na  zakupowe szaleństwo, które zgotuje mi Paula. W sumie znam ją tyle, że już się do tego przyzwyczaiłam i nie dziwi mnie to. Wyszłam z domu i ruszyłam w stronę mieszkania Pauli. Na miejscu byłam po około 20 minutach, ponieważ nie chciałam jechać autobusem. Jak zwykle zostałam przywitana uśmiechem i przytulasem, a następnie wyszłyśmy z domu, nie chcąc tracić więcej czasu  przeznaczonego na zakupy. Jak zwykle było dużo oglądania oraz przymierzania i gdyby nasze portfele było na to stać, pewnie wykupiłybyśmy pół centrum handlowego. Zmęczone chodzeniem zatrzymałyśmy się na obiedzie, a  potem wróciłyśmy do mieszkania Pauli. Tam wyjęłyśmy jeszcze raz nasze nowe nabytki i przymierzyłyśmy je po raz  kolejny. Nie miałam na nic siły, ale niestety musiałam wrócić do domu. Tam padnięta rzuciłam się na łózko i przez dobre 30 minut nawet się nie ruszyłam.  Nagle usłyszałam pukanie do drzwi.
- Tak? – powiedziałam
-Hej, mam do ciebie prośbę – powiedziała Iwona    
- Jaką?
-Mogłabyś pójść do sklepu, bo nie ma nikogo w domu, a ja  nie mogę iść, bo już zaczęłam szykować nam kolację. – poprosiła mnie
- Jasne nie ma problemu – odpowiedziałam z ożywieniem
-Dziękuję.
- Nie ma za co. Przynajmniej się na coś przydam, a nie tylko siedzę w domu, albo wychodzę na całe dnie.
- Daj spokój. Jesteś młoda, musisz się wyszaleć.
- To co mam kupić?
- Chodź do kuchni to dam ci listę i pieniądze.

Zeszłam na dół, wzięłam wszystkie potrzebne rzeczy i wyszłam do sklepu. Jednak wracając z niego, przechodząc obok parku zobaczyłam coś dziwnego. Na  ławce siedziały dwie osoby. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że łudząco kogoś przypominały. Zatrzymałam się, aby przyjrzeć się dokładnie. Moje serce zaczęło bić szybciej, kiedy zobaczyłam, że owymi osobami są Niall i Holly. Zrobiłam krok do przodu, bo myślałam, że może się pomyliłam i mam jakieś halucynacje. Jednak to na pewno byli oni. W pewnym momencie dziewczyna jednak przysunęła się bliżej i pociągnęła Nialla za kurtę i…. pocałowała go. Miałam wrażenie, że przestałam oddychać. Oni naprawdę się całują.  Moje powieki zaczęły mnie piec, kiedy zbierały  się  pod nimi łzy. Wszystko wokół mnie jakby się zatrzymało, a ziemia pode mną jakby się zapadała. Miałam wrażenie, że nie panuję nad tym, co robię. Po moim policzku spłynęły słone łzy. Odwróciłam się i ile sił w nogach pobiegłam do domu. Nie mogę na nich patrzeć. Nienawidzę ich.


**********************************************************************************
Heeej <3
Przepraszam za opóźnienie, ale miałam mały Sajgon z nauką  i do tego dziś był mój pierwszy dzień w nowej szkole...
Taki trochę krótki, ale postaram się nadrobić to przy następnym rozdziale :D
Mam nadzieję, że się spodobało. :) PROSZĘ KOMENTUJCIE :D
Buziaczki :****

2 komentarze:

  1. Ojjjj nie jest wcale taki krótki :-)
    Jest całkiem długi, tak bym to ujęła :*
    Bardzo fajny!
    Czekam na nn!! +.+

    Zapraszam do sb
    najlepszepolskieimaginyonedirection.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Matko Boska.
    Niall jak mogłeś na to pozwolić.
    Jak mogłeś!
    Nie wierzę.
    Ja na miejscu Justine zrobilabym niezłą zadyme.
    Pisz następny.
    Błagam!

    OdpowiedzUsuń