czwartek, 21 listopada 2013

Rozdział 21


Czy ja muszę mieć takiego pecha? Czy zawsze, kiedy jestem szczęśliwa i mój związek wydaje się być idealny , wszystko  szlag trafi? Zawsze już będę cierpieć tylko dlatego, że chcę być szczęśliwa?  Znowu przychodzi mi płakać, kiedy chcę się śmiać. Od wczorajszego wieczoru przychodzi mi milion takich pytań. Czuję się, jakbym straciła kontakt z rzeczywistością. Nic nie jadłam, a  z Iwoną wieczorem też nie chciałam rozmawiać. Mój telefon często wibruje. Jeśli to Paula i rodzice odbieram i mam dobrą minę do złej gry i mówię, że wszystko jest w jak najlepszym porządku. Jeżeli to Niall nie odbieram, mimo iż dzwonił wiele razy i przysyłał mi SMS-y, bym odebrała lub mu odpisała co się dzieje. Był tak zajęty całowaniem się z Holly, że chyba nawet nie wie, że go widziałam.  Czuję, jakbym straciła cząstkę mnie, tego, co razem stworzyliśmy, i  ile razem przeżyliśmy. To już nigdy nie wróci. Mam tylko piękne wspomnienia. Spojrzałam w kąt mojego pokoju i ujrzałam misia, którego Niall wczoraj mi podarował i mówił, jak bardzo mnie kocha. Nigdy bym nie pomyślała, że kilka godzin później zobaczę go całującego się z byłą dziewczyną, która, jak mnie wcześniej zapewniał nic dla niego nie znaczy. Im dłużej o tym myślę, tym bardziej moje serce mi podpowiada, że bardzo go kocham, mimo iż tak bardzo mnie zranił. Nie mogę bez niego żyć. Ja nadal go kocham.

Wreszcie zebrałam się i poszłam do łazienki w celu odświeżenia się.  Ubrałam się w  TO i zeszłam do kuchni na śniadanie. Nie zjadłam jednak zbyt wiele. Wzięłam swoją herbatę i poszłam do pokoju. Zawsze, kiedy starałam się zapomnieć o tym, co mnie gnębi sprzątałam lub robiłam inne dziwne pierdoły.  Jednak nie dziś. Nie mogłam się w sobie zebrać i mimo wielkiego wysiłku i chęci nawet tego nie zaczęłam. Usiadłam na parapecie mojego okna i wpatrywałam się w zachmurzony Londyn i jego mieszkańców. Jedni szli w kilkuosobowych grupach, inni sami. Jedni byli uśmiechnięci, jedni gdzieś się spieszyli, a jeszcze inni wydawali się być czymś zafascynowani lub zatroskani. Ja czułam, jakbym była w innym świecie i tylko stała obok nich i się im  przypatrywała.  Nagle zaczął dzwonić mój telefon. Niechętnie podeszłam do szafki i widząc, że to Paula postanowiłam odebrać.

-Hej. Co tam, jak tam? Jakieś plany na dziś? – zapytała wesoła Paula

-Hej. A co się stało? – zapytałam spokojnie

- Pomyślałam sobie, że może wyjdziemy na zakupy. Zrobimy sobie taki babski dzień.

- Przepraszam Cię, ale dziś nie mogę. – gdybym się zgodziła musiałabym powiedzieć Pauli o tym, co się stało. Za dobrze mnie zna. Wie, kiedy mnie coś gnębi. A ja nie chcę na razie nikomu o tym mówić.

-Czemu? Coś się stało? Może wpadnę do Ciebie?

- Nie wszystko jest w porządku. Nadrobimy to następnym razem dobrze?

- Dobrze. Ale na pewno wszystko w porządku?

-Tak. Na pewno – powiedziałam spokojnym głosem, by brzmieć jak najbardziej naturalnie.

- Dobrze. To pa- powiedziała radośnie

-Papa – odpowiedziałam z wymuszonym uśmiechem i rozłączyłam się

Zdążyłam odłożyć telefon na szafkę, kiedy znowu zaczął dzwonić. Kiedy zauważyłam na ekranie zdjęcie uśmiechniętego Nialla automatycznie  rzuciłam telefon na łóżko. Nie mam ochoty ani zamiaru z nim teraz rozmawiać po tym, co wczoraj zobaczyłam. Z drugiej strony coś w środku podpowiadało mi, żeby się z nim spotkać i zobaczyć, czy będzie miał odwagę powiedzieć mi o tym, co wydarzyło się wczoraj z Holly. W końcu jednak zdecydowałam zadzwonić. Muszę powiedzieć mu o tym, co widziałam, a nie odbierając od niego telefonów na pewno tego nie zrobię. Postanowiłam jednak do niego oddzwonić. Po dwóch sygnałach usłyszałam jego cudowny głos i niemal o wszystkim zapomniałam.

- Hej kochanie – powiedział radośnie

-Hej. Przepraszam ale nie mogłam odebrać.

-Nic się nie stało.

- Możemy się dzisiaj spotkać? – weszłam mu w słowo

- Jasne. Coś się stało? Masz jakiś dziwny głos.

- Nie nic się nie stało.

- Ale na pewno ?

- Tak. Wszystko w porządku – powiedziałam najbardziej przekonywująco jak umiałam – To o której ?

- To może za dwie godziny. Pasuje ci?

- Tak. A gdzie?

-Może w naszej kawiarni?

-Okej. Będę czekać. To pa. – powiedziałam i chciałam już jak najszybciej skończyć tą rozmowę

- Pa kochanie -   powiedział Niall, a ja szybko się rozłączyłam

Przez te nieszczęsne dwie godziny rozmyślałam co mu powiedzieć. Sama oznajmić, co widziałam, czy może poczekać, aż sam się do tego przyzna, chociaż w połowie.  Ale w sumie to facet. Nigdy sam o tym nie powie.  Czas coraz bardziej mi się dłużył, a ja coraz bardziej się stresowałam.  W końcu jednak nadeszła godzina do wyjścia, więc założyłam kurtkę, szalik i buty i wyszłam z domu.  Kiedy znalazłam się na miejscu Nialla jeszcze nie było, więc zajęłam stolik przy oknie , wyjęłam swój telefon i zaczęłam na nim grać. Nim się spostrzegłam usłyszałam znajomy głos :

- Ciekawe ? – zaśmiał się Niall

- Bardzo – pocałował mnie, ale ja szybko to przerwałam

- Stało się coś?

- Nie dlaczego pytasz?

- Bo jesteś jakaś inna – powiedział bacznie na mnie patrząc

- Mam swoje powody – odpowiedziałam poważnie

- A można wiedzieć jakie? – uśmiechnął się, to śmieszne i jednocześnie dziwne uczucie wiedząc, że ktoś nie wie, że ja o czymś wiem

- W końcu nie codziennie widzi się swojego chłopaka całującego się z inną – wydusiłam to z siebie wreszcie

- Słucham? – chyba go tym zaskoczyłam

- Widziałam wczoraj wieczorem jak całujesz się z Holly.

- To nie tak.

- A jak? Powiedz mi tylko od jak dawna to trwa. Od jak dawna się mną bawisz?

- Nie bawię się Tobą. Holly kompletnie mnie tym zaskoczyła. Chciałem to przerwać, ale trzymała mnie tak mocno, że nie miałem jak.

- Proszę Cię, ty chyba sam nie wierzysz w to, co mówisz. – coraz bardziej chciało mi się płakać

- Ale taka jest prawda i tak było. Chcesz to się jej zapytaj. Zaraz po tym powiedziałem jej kilka szczerych słów i zrozumiała, że jestem z tobą i to ciebie kocham, a nie ją. Dobrze wiesz, że mi na tobie zależy.

- Właśnie miałam tego dowód wczoraj.  Posłuchaj ja już nie mam na to siły rozumiesz? Wszystko, co się ostatnio dzieje, kreci się wokół niej i to ona jest najważniejsza. I tu już nie chodzi o jakąś zazdrość.  Nie chcę się codziennie zastanawiać, co tym razem wymyśli twoja była dziewczyna i jak tym razem będzie chciała nas rozdzielić. Ale tym razem jej się udało. – powiedziałam ze łzami w oczach i ściskiem w gardle jaki panował

- Czy to oznacza, że to koniec? – zapytał cicho

-Tak. –powiedziałam ze smutkiem, wzięłam swoją kurtkę i wyszłam z kawiarni

- Justine zaczekaj – usłyszałam jego głos zaraz po tym, kiedy wyszłam z budynku i automatycznie odwróciłam się – Proszę Cię porozmawiajmy.

- Już sobie porozmawialiśmy.

-Daj mi to chociaż wytłumaczyć. Ona mnie naprawdę zaskoczyła. Nie chciałem tego.

- Niall przestań. Mam dość tych ciągłych tłumaczeń. Nie mam już na to siły. Skoro tak się stało to znaczy, że nie powinniśmy być razem.  To koniec Niall. – powiedziałam i chciałam odejść, kiedy złapał mnie za nadgarstek
- Proszę cię zaczekaj.
- A ja ciebie proszę puść mnie i daj mi spokój – mówiłam cały czas patrząc się na mój nadgarstek – Proszę – spojrzałam mu w oczy i mnie puścił,  a ja odeszłam.

Szłam cały czas przed siebie, nie mając konkretnego kierunku. W  głowie miałam tysiąc różnych myśli. Myślałam o tym, co robiliśmy z Niallem, jak nam było ze sobą, ale zaraz pojawia się obraz całujących się Nialla i Holly . Te wszystkie piękne chwile minęły i już nie wrócą. To koniec. Przepadło.  Niedługo zaczyna się szkoła i na tym się muszę skupić, a o Niallu muszę zapomnieć. Jak najszybciej, tak będzie najlepiej. 
 
 
**********************************************************************
Hej laleczki <3
Jak się macie? Ja średnio, ponieważ zaatakowała mnie choroba ;C
Mam nadzieję, że rozdział przypadnie Wam do gustu i liczę na KOMENTARZE :D
Miłego czytania :)
Buziaczki :****

 

czwartek, 7 listopada 2013

Rozdział 20


Od kiedy wróciłam do domu, cały czas miałam w głowie to, co stało się u chłopaków. Mam wrażenie, że Niall się zmienił. A to wszystko przez nią. Może to moja wina?  Może on się dusi w tym związku? Może to ja się zmieniłam i to mu nie pasuje, a ja tego nie zauważam? Im więcej myślę, tym bardziej jest mi przykro i po moim policzku spływa coraz więcej łez. Obok mnie utworzyła  się nawet mała kupka z chusteczek. Już wiem, jak będzie wyglądał mój dzisiejszy wieczór. Tylko ja, komedia romantyczna, czekoladki i duże pudełko chusteczek.  Kiedy to sobie wyobraziłam, jeszcze bardziej chciało mi się płakać. Nieoczekiwanie do mojego pokoju ktoś zapukał. To pewnie ciocia zapytać, czy nie jestem głodna.
-Proszę – powiedziałam wycierając łzy i poprawiając się na łóżku.
-Cześć – powiedział Niall, kiedy wszedł do pomieszczenia. Nie jego  się spodziewałam. Miał ze sobą dużej wielkości misia, a ten z kolei trzymał róże.
- Co Ty tu robisz? – zapytałam  bez owijania w bawełnę.
- Przyszedłem Cię przeprosić.
- A gdzie zgubiłeś swoją koleżaneczkę?
- Proszę cię nie mów tak – podszedł bliżej i usiadł na łóżku – Skarbie naprawdę Cię przepraszam. Nie zrobiłem tego specjalnie. Nie chciałem, żebyś się tak poczuła. Gdybym wiedział, nigdy bym tego nie zrobił. Za bardzo Cię kocham, żeby  chcieć cię zranić – mówił cały czas patrząc mi w oczy, a ja uroniłam kolejną łzę – Proszę Cię nie płacz- zbliżył się , wytarł łzę i przytulił mnie, a ja wtuliłam się w  niego mocno. Tak, jakby mieli mi go zabrać.
-Nie chcę, żebyś przeze mnie płakała
- Nie rób tego więcej. Proszę
- Obiecuję. Nie miałem pojęcia, że tak to odbierzesz. Zachowałem się jak idiota.
- No to prawda – powiedziałam i zaczęliśmy się śmiać
- Jeszcze raz przepraszam. Wybaczysz mi ? – mówił przejęty. Nie potrafię się na niego gniewać po tym, co powiedział. Wiem, że mówił szczerze. Widziałam to również w jego oczach.
- Przeprosiny przyjęte – uśmiechnęłam się i pocałowałam go
- Kocham Cię.
- Ja ciebie też.
- Mam coś dla Ciebie – powiedział i sięgnął po misia , który był oparty o łóżko
-Dziękuję jest piękny.
- Nie ma za co – pocałowaliśmy się i położyliśmy na łóżku. Oparłam głowę na jego klatce piersiowej i rozmawialiśmy. Szczerze mówiąc brakowało mi takiej rozmowy. Szczerej rozmowy z Niallem. Nie wiem jak długo rozmawialiśmy i nawet nie wiem kiedy- zasnęliśmy.

***
- Hej. I jak? Dzisiejsze spotkanie aktualne? – zapytała zadowolona Paula
-Jasne. Daj mi tylko godzinkę i się wyszykuję.
-Okej widzimy się u mnie.  
-Okej to pa.
-Papa.

Odłożyłam telefon i poszłam wziąć prysznic. Byłam w bardzo dobrym humorze na zakupy. Wczorajsza rozmowa z Niallem dużo mi dała i  uświadomiła. Może gdyby Holly się tak nie kleiła do Nialla i już raz mnie z nim skłóciła, może nawet mogłabym ją polubić. No ale nie ważne. Nie lubię jej i jak na razie nie planuję tego zmienić.  Nie przejmuję się jednak tym na razie.  Weszłam do kabiny i odkręciłam wodę.  Czułam, jak kropelki wody spływające po moim ciele  mnie relaksują. Czego można chcieć więcej?  Następnie ubrałam się, umalowałam i byłam gotowa na  zakupowe szaleństwo, które zgotuje mi Paula. W sumie znam ją tyle, że już się do tego przyzwyczaiłam i nie dziwi mnie to. Wyszłam z domu i ruszyłam w stronę mieszkania Pauli. Na miejscu byłam po około 20 minutach, ponieważ nie chciałam jechać autobusem. Jak zwykle zostałam przywitana uśmiechem i przytulasem, a następnie wyszłyśmy z domu, nie chcąc tracić więcej czasu  przeznaczonego na zakupy. Jak zwykle było dużo oglądania oraz przymierzania i gdyby nasze portfele było na to stać, pewnie wykupiłybyśmy pół centrum handlowego. Zmęczone chodzeniem zatrzymałyśmy się na obiedzie, a  potem wróciłyśmy do mieszkania Pauli. Tam wyjęłyśmy jeszcze raz nasze nowe nabytki i przymierzyłyśmy je po raz  kolejny. Nie miałam na nic siły, ale niestety musiałam wrócić do domu. Tam padnięta rzuciłam się na łózko i przez dobre 30 minut nawet się nie ruszyłam.  Nagle usłyszałam pukanie do drzwi.
- Tak? – powiedziałam
-Hej, mam do ciebie prośbę – powiedziała Iwona    
- Jaką?
-Mogłabyś pójść do sklepu, bo nie ma nikogo w domu, a ja  nie mogę iść, bo już zaczęłam szykować nam kolację. – poprosiła mnie
- Jasne nie ma problemu – odpowiedziałam z ożywieniem
-Dziękuję.
- Nie ma za co. Przynajmniej się na coś przydam, a nie tylko siedzę w domu, albo wychodzę na całe dnie.
- Daj spokój. Jesteś młoda, musisz się wyszaleć.
- To co mam kupić?
- Chodź do kuchni to dam ci listę i pieniądze.

Zeszłam na dół, wzięłam wszystkie potrzebne rzeczy i wyszłam do sklepu. Jednak wracając z niego, przechodząc obok parku zobaczyłam coś dziwnego. Na  ławce siedziały dwie osoby. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że łudząco kogoś przypominały. Zatrzymałam się, aby przyjrzeć się dokładnie. Moje serce zaczęło bić szybciej, kiedy zobaczyłam, że owymi osobami są Niall i Holly. Zrobiłam krok do przodu, bo myślałam, że może się pomyliłam i mam jakieś halucynacje. Jednak to na pewno byli oni. W pewnym momencie dziewczyna jednak przysunęła się bliżej i pociągnęła Nialla za kurtę i…. pocałowała go. Miałam wrażenie, że przestałam oddychać. Oni naprawdę się całują.  Moje powieki zaczęły mnie piec, kiedy zbierały  się  pod nimi łzy. Wszystko wokół mnie jakby się zatrzymało, a ziemia pode mną jakby się zapadała. Miałam wrażenie, że nie panuję nad tym, co robię. Po moim policzku spłynęły słone łzy. Odwróciłam się i ile sił w nogach pobiegłam do domu. Nie mogę na nich patrzeć. Nienawidzę ich.


**********************************************************************************
Heeej <3
Przepraszam za opóźnienie, ale miałam mały Sajgon z nauką  i do tego dziś był mój pierwszy dzień w nowej szkole...
Taki trochę krótki, ale postaram się nadrobić to przy następnym rozdziale :D
Mam nadzieję, że się spodobało. :) PROSZĘ KOMENTUJCIE :D
Buziaczki :****